piątek, 8 kwietnia 2011

Anioły...

W moim życiu jest parę Aniołów,poza oczywistymi...
Żoną i córką...Są to Anioły z daleka,czasem na "dochodne",
pojawiające się co jakiś czas,żeby pomóc w czymś,czy pocieszyć...
Dzięki ich interwencjom życie jest łatwiejsze i znośniejsze....



Anioły skrzydlate pośród nas mieszkają
i chociaż czasami ludzkie troski mają
wciąż skrzydeł użyczają dniom
naszym smutnym i powszednim...

Znosząc nasze humory,wady i wybiegi
by je zwabić,zatrzymać,zawładnąć dla siebie
by choć przez chwil kilka były razem z nami
gdy jesteśmy smutni i dniem spracowani

W szarości i smutku,dzielą się swym niebem
karmiąc kiedy głodni ze świata wracamy
do domów z ich skrzydeł,głosu,ramion
od świata chroniących,codziennie tak samo...

                       Dziękuję Wam,moje Anioły....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz