poniedziałek, 21 stycznia 2013

Czerwona sukienka...








Rzeczywistość łuszczy się
kruszy i odpada
jak cienka warstwa gliny

Nie krępuje już ruchów
myśli i kolorów
jakie masz w sobie

Nawet sukienka
stała się taka czerwona
przesiąkła twoim pożądaniem


obraz-Lidia Wylangowska

2 komentarze:

  1. Gdyby znakomity aktor przeczytał tego bloga zaśpiewałby - "pisać każdy może trochę lepiej, lub trochę gorzej"...
    W każdym wierszu autor zwraca się do podmiotu lirycznego mówiąc o uczuciach kobiety.
    Używa do tego tych samych metafor.
    Są nimi kolory (sepie, brązy, czerwienie), glina, która zostaje wymieniona w dwóch wierszach, dłonie, lub ręce - w każdym z ostatnich wierszy.
    Wszystkim brakuje zakończenia, choćby takiego umownego, podsumowania myśli przewodniej, bądź refleksji z nią związanej. Brak tego zakończenia sprawia, że każdy z wierszy wydaje się być fragmentem innego utworu dość niezdarnie skopiowanym. Rzuca się w oczy absolutny brak różnorodności. Całość sprawia wrażenie kopiowania jednego wiersza po drugim.
    Istnieje bardzo wyraźna różnica pomiędzy wierszami z początku bloga a obecnymi.
    Może warto to porównać?
    Na koniec jeszcze wniosek - im wyżej się wejdzie tym boleśniej się spada.

    OdpowiedzUsuń