W jesiennym słońcu
żółte liście spadają z drzew
kiedy przymykam oczy
obsuwają się po moich włosach
po twarzy wzniesionej w górę
jak delikatne palce
zapamiętane całym ciałem
każdym nerwem i centymetrem
stęsknionej ich dotyku skóry
chłodny wiatr studzi czoło
pod którym płoną myśli
zamknięte i stłoczone ciasno
w małym zakątku do którego
nikt poza mną nie ma wstępu
gdzie nikt inny nie zostawi śladu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz